Kamienie Brodzińskiego
poniedziałek, 21 maja 2018 11:48
Kazimierz Brodziński urodził się w Królówce. Wcześnie stracił rodziców, a gdy ojciec ożenił się po raz drugi zamieszkał w dworku w Lipnicy Dolnej. Macocha nie lubiła pasierba, krzyczała na niego i biła go. Toteż zdarzało się, że uciekał z domu na wieś, by spędzać czas z wiejskimi chłopcami. Gdy nieco podrósł, chodził po okolicznych lasach. Często udawał się do Rajbrotu i siadywał na skraju lasu na skałach, które później nazywano „Kamieniami Brodzińskiego”. Kamienie te, wśród których wyróżnia się tzw. Wielki Kamień, mają dziwne kształty. Na uwagę zasługują dwa — jeden jest podobny do wiejskiej chaty, zaś drugi do gospodyni dojącej krowę. Podobno gospodyni ta nie cieszyła się dobrą opinią. Wiecznie zdenerwowana i zła nikomu nie dawała dobrego słowa i bez przerwy używała przekleństw. Traktowała jednakowo źle ludzi i zwierzęta. Pewnego razu w czasie skwarnego popołudnia gospodyni doiła krowę, która była wyjątkowo niespokojna, bo dokuczały jej muchy i bąki. Opędzała się przed nimi zawzięcie machając ogonem. W pewnym momencie potrąciła skopek i mleko się wylało. Rozsierdzona gospodyni chwyciła stołek, na którym uprzednio siedziała, uderzyła niewinne stworzenie, a w gniewie wypowiedziała straszne przekleństwo i życzenie „obyś skamieniała”. Życzeniu stało się zadość. Zadudniło coś ogromnie, grzmot przetoczył się po niebie, drzewa zgięły się jakby pod naporem wichru i w kamień przemieniła się nie tylko krowa, ale także gospodyni i jej chata. I tak tam stoją te dwa głazy na przestrogę wszystkim, by panować nad swoim językiem i w złości nie wypowiadać złych życzeń.
Opracowanie: Publiczna Szkoła Podstawowa w Rajbrocie